Pragnienie posiadania bliskich relacji jest wpisane w ludzkie serce w każdym powołaniu, także w powołaniu zakonnym. Henri Nouwen zapisał, że relacje z innymi rodzą się z relacji z Bogiem, a doświadczenie wspólnoty prowadzi do oddania siebie w służbie. W naszym życiu często zaczynamy od działania. Gdy coś nie idzie dobrze, prosimy innych o pomoc. A kiedy to nie wystarczy, zaczynamy się modlić. Ale porządek powinien być inny. Rozpoczyna się od bycia z Bogiem, od modlitwy. Ona nas motywuje, umacnia w zdyscyplinowaniu, obiektywizuje postawy wspólnotowe, kształtuje więzi. Relacje z drugim człowiekiem to nie są spontaniczne procesy, ale świadome wybory i zdyscyplinowanie, prowadzące do oddania siebie. Zdolność do budowania bliskich relacji wiąże się z osobistym rozwojem duchowym i wyraża w gotowości do służby.
Bliskość ma cechy pewnej stałości, a więc wnosi ze sobą przewidywalność i odporność na skutki codziennych zdarzeń. Nie jest napływem ludzkich poczuć, odczuwanych w róż-nych sytuacjach. Kiedy we wspólnocie zakonnej osoby czują się bezpiecznie w domu, wtedy stają się sobie bliskie. Sytuacyjność, napływy uczuć, związane z okolicznościami ży-cia zakonnego, nie wykreują bliskości, jeżeli wspólnota zakonna nie zapewni każdej osobie tego poczucia bezpieczeń-stwa, bycia u siebie.
W doświadczeniu bliskości spotykają się fizyczność i uczuciowość. Do kogoś bliskiego pragniemy się przybliżyć, zmniejszyć dzielący nas dystans. Więź uczuciowa jest ważniejsza od fizycznej. Jest związana z zaangażowaniem, poruszeniem serca, empatią. Jeśli nie ma więzi uczuciowej, to kontakt fizyczny staje się pusty, czasem krępujący. Więzi nie pojawiają się automatycznie, nie sprawiają ich zapisy reguły, nakazujące fizyczną obecność w określonym miejscu i czasie. Reguła jest żywa, gdy jest przekazywana w ludzkiej twarzy.
W pogłębianiu więzi we wspólnocie zakonnej ważną rolę odgrywają znaczenia nadawane relacjom. Czerpiemy je z Ewangelii, a wyrażamy wielorako, np. przez wspólnotowe świętowanie. Może ono umacniać relacje, ale samo ich nie stworzy, nie zapewni wspólnocie stabilności ani trwałości. Motywację do podzielania życia wyzwala obiektywizująca treść Ewangelii. Człowiek musi znaleźć perłę, by sprzedać wszystko i rozpocząć życie na nowej roli (Mt 13, 44-46). Gdy we wspólnocie brakuje sensów ewangelicznych, wspólnota wprowadza je z zewnątrz, np. ustalając prawa i regulacje. Nadmierne skodyfikowanie reguł życia wspólnoty świadczy o słabości wzajemnych relacji. Zasady są potrzebne, ale nie mogą zabierać przestrzeni do swobodnego życia.
Bliskość we wspólnocie ma swoje źródło w Bogu, a uprzywilejowanym miejscem Jego spotykania jest modlitwa. Przybliżanie się do Boga rozwija naszą gotowość do kształtowania bliskich relacji. Na modlitwie kształtują się w nas «uczucia, które były w Chrystusie Jezusie» (por. Flp 2, 5), które pomagają nam odwracać uwagę od siebie i zwracać ku drugiemu. Przy Bogu doświadczamy bliskości, która nie podlega fluktuacji (Iz 54, 10), jest czułością (Iz 54, 7), zamierzoną od początku (Jr 1, 5). Przez modlitwę Bóg nas wypełnia i wyprowadza ze stanu naszej niedostępności, a później wydobywa z nas wszystko to, co jest nam potrzebne do służby. Przyjęcie drugiego zależy od naszego zaufania Bogu. To On kształtuje w nas ewangeliczną kulturę relacji. Tempo tego procesu może być różne. Istotny jest jednak kierunek, to że zmierzamy ku wzajemnemu zaufaniu, podzielaniu życia i obejmowaniu troską siebie nawzajem.
Wspólnota zakonna jest miejscem misji, ale posługi nie można sprowadzić jedynie do tego, co robimy. Powierzane nam są zadania, które nas przerastają, nierzadko budzą w nas lęk. Aby się ich podjąć, musimy zaufać. Posługa opiera się na zaufaniu Bogu i poleganiu na Nim, a później na wykonywaniu zadań. Wartość naszej posługi nie zależy od stopnia skomplikowania zadań. Ale od tego, jak bardzo ufamy Bogu i czy potrafimy być blisko ludzi na tym odcinku życia, na którym stawia nas Bóg, oddając siebie dzień po dniu. Nie możemy czekać na idealne warunki, lepsze czasy i przemianę trudnych sióstr i braci.
*Profesor, psycholog religii, prorektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła ii
S. Beata Zarzycka*